Zabicie dwóch niemieckich żołnierzy przez partyzancki oddział sowiecki w Ochotnicy Dolnej 22 grudnia 1944 roku miało tragiczne konsekwencje dla mieszkańców tej miejscowości. Następnego dnia, tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia, do wsi przybyła grupa SS. W trakcie brutalnej pacyfikacji spalone zostały zabudowania, a 53 osoby – głównie kobiety, dzieci oraz osoby starsze, straciły życie. Masakra, znana jako tzw. „Krwawa Wigilia” stała się jedną z najbardziej brutalnych w historii powiatu nowotarskiego.

W drugiej połowie 1944 r. w regionie Podhala, w tym w Ochotnicy Dolnej, miały miejsce intensywne działania partyzanckie, które stawały się coraz większym wyzwaniem dla niemieckich okupantów. Górzysty i zalesiony teren sprzyjał rozwojowi oddziałów bojowych, w tym zarówno Armii Krajowej, jak i licznych jednostek sowieckich, m.in. tej pod dowództwem pułkownika Iwana Zołotara. Formacje te zdobyły kontrolę nad regionem, przeprowadzając liczne akcje przeciwko Niemcom. Niszczyły posterunki żandarmerii oraz atakowały transporty wojskowe.

22 grudnia 1944 r. do Ochotnicy Dolnej przybył około 20-osobowy oddział karnej kompanii pod dowództwem Bruno Kocha, mający na celu ograbienie mieszkańców z zapasów żywności na święta. W odpowiedzi, około 15 sowieckich partyzantów pod dowództwem Wiktora Prokoszewa zaatakowało Niemców. W walce zginęło dwóch Sowietów i niemiecki dowódca. Po bitwie partyzanci wycofali się w głąb lasu, a Niemcy przystąpili do zemsty na ludności cywilnej.

Jeszcze tego samego dnia do Tylmanowej przybył niemiecki oddział pod dowództwem Albrechta C. Matingena, który specjalizował się w brutalnych akcjach mających na celu zastraszenie ludności cywilnej. Niemcy spalili w wiosce 13 gospodarstw, a 9 osób zostało zamordowanych, w tym Agnieszka Cebula, Tomasz Cebula, Jan Cebula, Katarzyna Piszczek, Wojciech Piszczek, Szymon Piszczek, Maria Gajewska, Tomasz Jurczak i Jan Noworolnik.

Następnego dnia, 23 grudnia 1944 r., do Ochotnicy Dolnej wkroczyło około 200 SS-manów dowodzonych przez Matingena. Niemcy przeprowadzili jedną z najbardziej brutalnych pacyfikacji na terenie powiatu nowotarskiego. Zamordowali 53 cywilów, w tym 21 kobiet, 19 dzieci oraz wielu starszych mieszkańców. Spalili około 30 gospodarstw, w tym domy mieszkalne, dwór, remizę strażacką oraz plebanię. Ofiarami byli m.in. członkowie rodzin Brzeźnych, Dłubaczów, Kawalców, Rusnaków, Chryczyków i Chlipałów.

Oddział Matingena składał się z żołnierzy różnych narodowości, głównie więźniów krakowskiego więzienia Montelupich, zmobilizowanych przez niemiecką administrację. W jego skład wchodzili esesmani z 3. Dywizji Pancernej SS „Totenkopf” oraz 4. Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Polizei”, a także volksdeutsche z Polski i Ukrainy. Po wojnie żaden z członków oddziału, w tym sam Albrecht Matingen, nie poniósł odpowiedzialności za swoje zbrodnie.

Wydarzenia z 1944 r. przeszły do historii jako „Krwawa Wigilia” w Ochotnicy Dolnej, jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń II wojny światowej na Podhalu. W 1944 r. Wigilia, została przeniesiona na 23 grudnia, ponieważ 24 grudnia wypadał w niedzielę, a zgodnie z przepisami kościelnymi, nie mogła być obchodzona w tym dniu.

W hołdzie ofiarom tej zbrodni, w 1964 r. w centrum wsi wzniesiono pomnik zaprojektowany przez Henryka Burzeca, przedstawiający Marię Kawalec i jej córkę Annę, które zginęły w masakrze. Uciekając przed Niemcami, matka została postrzelona i zamarzła, trzymając niemowlę w ramionach. Rzeźba symbolizuje ofiary brutalnej pacyfikacji.